Kiedyś - było to pod koniec roku 2001 - pamięta, bo było to po zamachu terrorystycznym na WTC w NY - wyjechałam na kilka dni do Niemiec. Wszyscy ciągle jeszcze byli mocno poruszeni tym, co się stało w USA, ciągle zamachy te były tematem rozmów. Oczywiście za każdym razem jak wyjeżdżałam zagranicę moja Mama żegnała mnie tak, jakbyśmy się miały nigdy więcej nie zobaczyć. Reszta rodziny nie była tak przewrażliwiona - na szczęście dla mnie i ku oburzeniu Mamy ;-)
Niemnie jednak jej emocja zawsze w pewnym stopniu udzielały się mi. Taki lekki niepokój, niepewność, takie lekkie zachwianie mojego poczucia bezpieczeństwa...
Pewnego ranka o godzinie szóstej wyrwał mnie nagle ze snu dźwięk przychodzącego SMSa. O szóstej rano? Coś musiało się stać... Szybko chwyciłam za telefon i odczytałam wiadomość: "POLKI WISZA... TRAGEDIA..."
Wiadomość ta spowodowała u mnie prawie zawał serca - tym bardziej, że zostałam dopiero co wyrwana z głębokiego snu....
Oczywiście, że żadne Polki nie zostały powieszone. Ale półki tak... i do tego krzywo...
Historia ta przypomina jak bardzo stan emocjonalny wpływa na odbiór komunikatów przekazywanych przez innych, jak emocje kierują procesem interpretacji tego co słyszymy...
Photo: tapeciarnia.pl