sobota, 6 września 2014

GDZIE JA JESTEM?,... Czyli o kreowaniu rzeczywistości...


Pewnie to znasz...

Dopadają mnie takie dni. Mogłabym cały dzień spać, albo leżeć w łóżku i patrzeć w jeden punkt. Nie chce mi się wtedy nikogo widzieć, z nikim rozmawiać. Wiadomości na które czekam nie przychodzą - skrzynka mailowa pusta, telefon milczy. Staram się czymś zająć i na staraniu się kończy. Jednak kładę się do łóżka. Ciekawa książka leży obok, ale nawet nie chce mi się jej wziąć do rąk. Żeby włączyć film, trzeba reanimować ciało i przemieścić się kilka metrów, co okazuje się zbyt dużym wyzwaniem. Płakać nie mam siły, wściekać się też. Może poużalam się nad sobą. OK, to pobudza w końcu kanaliki łzowe. Cytując nie pamiętam kogo "spuszczam w ten sposób ciśnienie". I już czuję, jak przychodzi fala za falą słabość, żal, beznadzieja i złość na siebie, bo przecież jestem beznadziejna, głupia i do tego brzydka i gruba. Poprzestając chwilowo na tym jednak ruszam tyłek, bo poczułam że żołądek zaczął się buntować (on też przeciwko mnie?!) i mocno przyssał się do kręgosłupa... Zakładam buty, bluzę - najlepiej z kapturem i wychodzę po zmroku do sklepu po ulubione lody koktailowe - pudełko pojemności 0,5 litra. Pół litra - chyba nie jest ze mną tak źle, bo mógł być litr... Otóż nie - moje ulubione lody w najbliższym sklepie są tylko w takich pudełkach. Ale zawsze mogę kupić dwa...

Moja RZECZYWISTOŚĆ. Dziś jest taka, wczoraj była zupełnie inna, jutro pewnie też mnie zaskoczy.

SAMA KREUJĘ SWOJĄ RZECZYWISTOŚĆ - ogarnia mnie czarnowidztwo, przecież jestem tak beznadziejna, wręcz powiedziałabym żałosna. Nic mi się nie udaje w życiu - NIC!!! 
Robię to na podstawie tego, co dzieje się dziś, wczoraj - w te dni, kiedy jest źle. Nie mam siły a może i ochoty (bo w tym momencie tak jest wygodniej) sięgnąć po to, co było dobre, co mi się udało - żeby ustawić to jako przeciwwagę do negatywnych odczuć...

A rzeczywistość można kreować inaczej - budując ją na tym co było najlepsze - na cudownych uczuciach, miłych emocjach, fantastycznych wydarzeniach, odniesionych sukcesach, pozytywnych doświadczeniach. W ciężkich momentach jest to potężne wyzwanie...

PODEJMIESZ TO WYZWANIE? Kto ma to zrobić jak nie TY? :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz